KAWIARNIA
Ta mate jest jak łaska, coś niewiarygodnie łagodzącego (...) Wiesz, mate jest jak kropka od lini. Jak się wypije, można zaczynać nowy akapit. J. Cortazar Gra w klasy
1, 2, 3, 4, 5,...
Nauczyliśmy się pić kawę inaczej. W towarzystwie pisarzy nie wypada siorbać,
pokasływać; książka też nie byle czyja i twarz jakaś taka skupiona na występ. Dziwi takie ciśnienie chwili. Kilka podobnych odwiedzin i zaraz myśl, że pisać by się chciało, albo czytać bardziej, albo, że muzyka to bardzo dziwny parasol wyobraźni. Że z powieściami i wersami chadza na spacery. Jeśli już jest ich więcej: tych słów, dźwięków, myślenia o zasadności mieszania cukru, o skupieniu twarzy, o zachodzeniu do własnej głowy, to zaczyna się liczyć dziwne sprawy.
Nauczyliśmy się nie liczyć dziwnych spraw, tylko ich doglądać. Nagle okazało się,
że na innych głowach też są kapelusze i życia (choć całkiem niewyobrażalne), że też tam ptaków się gnieździ sporo, też w szachy, po męsku grają ważne decyzje, też z gracją kobiet eterycznych stąpają idee. Zupełnie nieoczekiwanie w antrakty zaczęły wpychać się pragnienia, z lóż samodzielnie wyszły drobne świństwa i ukłonem oddały szacunek prostym słowom. Także nieoczekiwanie biletem było pomarszczone czoło. Jedno było ciekawe świata, inne uśmiechnięte, jeszcze inne zduszone przyciasną czapką. Ale spotkały się na tej kawie
z pisarzami, gdy spacerowały idee, grały decyzje a dźwięki w tym wszystkim pewnie rytmizowały napięcia czegoś, co potocznie nazywa się atmosferą.
Nauczyliśmy się pić kawę inaczej.
Gdy już, ukłoniwszy się w zaskoczeniu i w przeświadczeniu, że byłoby dobrze znów tak dziwnie pobyć, przekonaliśmy się, że Przyjaciele są prawdziwi. Cała reszta musi się do tego po prostu przyzwyczaić.
[Z kartki od Malfreda na 5 rocznicę Kawiarni U Przyjaciół]
Poniżej cytat inicjujący nasze Kawiarniane życie. Było to w grudniu 2002 roku. Na początku Kawiarenka Literacka U Przyjaciół. Następnie "Wiosna Schulza", pierwsze zmagania teatralne i tak się potoczyło.
"Nie urodził się jeszcze na świecie architekt czy dekorator,
który - budując kawiarnię - mógł powiedzieć z góry: W tym lokalu będzie
taka a taka publiczność i taki a taki nastrój. Tak sobie to pomyśleliśmy i
tak musi być ... - Kawiarnia zostaje urządzona, umeblowana, wchodzą do
niej pierwsi goście, a po jakimś czasie okazuje się, że atmosfera jej nie ma
nic wspólnego z tym, zamierzyli jej twórcy: oddana do publicznego użytku
rozpoczyna żywot własny i nieprzewidywalny;
jej losy nie dają się z góry wyznaczyć".
[Leopold Tyrmand "Zły"]